Kiedyś kolekcjonowałam książki, bo wydawało mi się, że to oznaka inteligencji… Niektóre książki czytałam, inne – tylko zbierały kurz. Teraz mam w swojej biblioteczce tylko książki, które dla mnie coś znaczą, albo które planuję przeczytać. Bo według mnie książki są do czytania, a nie do kolekcjonowania.
Praktykowanie minimalizmu sprawiło, że moje podejście do książek zupełnie się zmieniło. Obecnie nie mam potrzeby, aby posiadać wszystkie przeczytane książki na własność. Często chodzę do biblioteki. A kiedy zdarzy mi się kupić książkę, która nie do końca mi się podoba – bez żalu oddaję ją albo jakiejś znajomej osobie, albo zanoszę właśnie do mojej lokalnej biblioteki.
Jak decyduję o tym, czy książka zostaje czy nie?
Podział na poniższe kategorie pomaga mi zadecydować:
- Książki, które planuję przeczytać
- Książki, które przeczytałam, ale chętnie przeczytam jeszcze raz
- Książki, które mają dla mnie znaczenie emocjonalne
- Książki, które ciężko byłoby mi zdobyć ponownie
Uważam, że celowy wybór i wybieranie książek w bardziej świadomy sposób pozwala docenić piękno literatury bez przytłoczenia nadmiarem. Nie chodzi o ilość książek, ale o jakość czytania. W końcu i tak nie da się mieć czy przeczytać wszystkich książek. Według mnie warto mieć te swoje ulubione – a reszcie podarować nowe życie i dać im szansę na odnalezienie swojego czytelnika.
Podsumowując, w mojej minimalistycznej biblioteczce każda książka ma znaczenie. Każda jest moją ulubioną, albo czeka na lekturę.