W roku 2020 wprowadziłam do swojego życia kilka prostych, ale istotnych zmian. Po części związane są z minimalizmem, ale także ideą less waste. W tym roku także chciałabym ograniczać liczbę śmieci (w szczególności plastiku), którą produkuję.
Posłuchajcie, jakich rzeczy nie kupuję od roku i jak dzięki temu moje życie stało się lepsze.
Mniej w szafie
Ograniczyłam nie tylko używanie jednorazowych przedmiotów jak waciki czy chusteczki. Także w szafie zaprowadziłam ideę less waste, rezygnując z „fast fashion”.
Dlaczego? Co to ma wspólnego z less waste? Otóż przemysł odzieżowy odpowiada za sporą część śmieci.
Produkcja mody odpowiada obecnie za 10 proc. emisji dwutlenku węgla przez ludzkość, wysusza źródła wody, zanieczyszcza rzeki i strumienie. 85 proc. wszystkich tekstyliów trafia każdego roku na wysypiska. Pranie niektórych rodzajów ubrań, oznacza pojawienie się tysiące kawałków plastiku, które trafiają do oceanu
(za: Business Insider https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/jak-branza-modowa-wplywa-na-nasza-planete/0scnbrb)
Przez cały rok 2020 nie kupowałam ubrań w sieciówkach (poza 1 t-shirtem z Decathlonu). Przez ten czas uświadomiłam sobie, że mam wystarczająco dużo ubrań i wcale nie potrzebuję kolejnych 5 tanich t-shirtów z nadrukiem, modnych przez kilka tygodni.
Kupiłam kilka ubrań, ale postanowiłam sięgać do polskich marek odzieżowych. Okazało się, że w Polsce projektuje i szyje się piękne ubrania, przy zachowaniu praw pracowniczych i z troską o środowisko. Was też zachęcam, żeby spróbować.
Moje ulubione polskie marki odzieżowe:
W 2021 nadal planuję nie kupować w sieciówkach. Największy problem jest z ubraniami sportowymi, np. takimi, które potrzebuję w góry lub na kajak. Ale postanowiłam, że te będę kupowała z drugiej ręki: na OLX, Vinted czy Allegro. Dzięki temu mniej ubrań trafi na wysypisko!
[related_posts_by_tax posts_per_page=”3″ columns=”3″ format=”thumbnails” image_size=”medium”]