Przeczytałam niedawno książkę Briana Tracy’ego Nie tłumacz się, działaj. Odkryj moc samodyscypliny. Jest to pierwsza książka na temat motywacji i sukcesu, którą mogę wam z czystym sumieniem polecić. Chociaż nie ustrzegła się przed błędem wielu podobnych jej pozycji, mianowicie powtarzania w kółko tych samych stwierdzeń, warto ją przeczytać. Może zresztą jest to celowy zabieg – chodzi o to, aby zawarte w niej polecenia wbiły nam się w głowę jak mantra.
Jeśli chcesz sprawdzić, czy książka jest dla Ciebie, możesz pobrać bezpłatny fragment: Nie tłumacz się, działaj.
Wyspa „Kiedyś”
Tracy pisze o magicznej wyspie „kiedyś”, z której wielu z nas nie umie/nie chce się wydostać. Według autora pierwsza zasada sukcesu to – wydostań się z wyspy! Skończ z wykrętami. Jak się z niej wydostać? Tylko siłą własnej woli. Trzeba uwierzyć, że to, co się stanie, zależy ode mnie. To nie wina wyspy, że na niej utknęłam. Należy więc skończyć z obwinianiem świata i wymówkami. Wymówek szukają nieudacznicy, postępów dokonują zwycięzcy. Tak przynajmniej twierdzi Tracy.
Podkreśla on wagę samodyscypliny – ale nie używa słowa motywacja, które często staje się kolejną wymówką. Aby osiągnąć sukces nie można czekać, aż coś lub ktoś nas zmotywuje. Należy wyrobić w sobie nawyk robienia tego, co trzeba bez względu na to, czy nam się chce czy nie. To właśnie nazywa się samodyscypliną.
Wrogowie samodyscypliny
Tracy pisze też o wrogach samodyscypliny: linii najmniejszego oporu i współczynniku doraźnej korzyści.
Otaczająca nas ze wszystkich stron kultura instant sprawia, że oczekujemy natychmiastowych gratyfikacji i rozwiązań naszych problemów. Szukanie szybkich i łatwych sposobów na sukces jest drogą donikąd. Liczymy na natychmiastowe efekty i kiedy ich nie widzimy – rezygnujemy. Tracy każe nam opanować swoje pragnienia i emocje. Wyrzec się pokus i przyjemności, które mogą nas wywieść w pole. Brzmi dość surowo, ale właściwie jest to logiczne. Najpierw obiad, potem deser.
Aby rozwinąć w sobie jakąś cechę musimy zachowywać się tak, jakbyśmy już ją posiadali. (Arystoteles)
Tracy twierdzi, że ten nawyk można w sobie wyrobić. Nie jest to oczywiście proste. Ciężka praca to podstawa. Kluczowe jest także powtarzanie czynności. Ja np. z początkiem roku postanowiłam, że choćby nie wiem co, będę ścieliła rano łóżko. Pomysł zaczerpnęłam od Piotra Buckiego, który podczas swoich wykładów mówi o tym, że ścielenie łóżka codziennie rano jest fundamentem samodyscypliny, stosowanym np. przez amerykańskich Marines. Wydawać by się mogło, że robienie łóżka jest rzeczą błahą. A jednak wiele zmienia. Z samego rana ustawia człowieka do pionu, dyscyplinuje i wpływa na samopoczucie. A kiedy jesteśmy z siebie zadowoleni, łatwiej nam o konsekwentne realizowanie postawionych celów.
Marnowanie czasu prowadzi do frustracji, a ta z kolei do niskiej samooceny. To błędne koło, bo kiedy mamy niską samoocenę, łatwiej przychodzi nam prokrastynacja, odwlekanie ważnych zadań. Nie chce nam się pracować.
Jakie jeszcze wskazówki daje Tracy?
- Naśladuj liderów i ludzi, których podziwiasz (oni też robią to samo)
- Przejmij pełną odpowiedzialność za własne życie, emocje, nie obwiniaj za własne porażki innych ludzi, internetu a w szczególności przedmiotów martwych. Odpowiedzialność przekłada się na więcej kontroli
- Nie narzekaj i nie tłumacz się
- Nie przestawaj się uczyć i rozwijać. 3% dochodu zainwestuj w swój rozwój, naukę. Codziennie przez godzinę czytaj coś na temat swojej branży, słuchaj programów edukacyjnych w samochodzie, bierz udział w kursach online (Tutaj znajdziesz pokaźną listę kursów o robieniu internetów)
- Nie musisz od razu wiedzieć JAK osiągnąć ten cel, ważne aby mieć cel
- Cele warto sobie spisać, ponieważ pisanie to czynność psychoneuromotoryczna. Spisanie celów może więc przynieść pozytywne rezultaty i mieć wpływ na ich realizację
I punkt, który szczególnie mi się podoba:
- Nie oglądaj telewizji
Tracy wyraźnie mówi, że telewizja często stoi na drodze do twojego sukcesu. Przeciętny Amerykanin ogląda TV 5 godzin dziennie. Pomyśl, jak mógłbyś wykorzystać czas poświęcony na siedzenie przed telewizorem.
To wszystko to skrót tylko pierwszej części książki. Dalej mamy część II, poświęconą samodyscyplinie w biznesie. Znajdują się tu wskazówki, które pomogą wszystkim pracującym na awans lub podwyżkę. Część III to z kolei Samodyscyplina i dobre życie, gdzie przeczytamy m.in. o szczęściu. Na końcu każdego rozdziału znajduje się lista ćwiczeń, które pomagają w przełożeniu książkowej teorii na sytuacje życiowe.
Cała książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, chociaż zwykle nie przepadam za tego typu publikacjami. Jest to potężny zastrzyk wiedzy i kop zmuszający do działania. Tak jak pisze autor książki – nie należy robić wyłącznie tego, na co ma się ochotę. Czasem trzeba się zmusić do działania, zanim dobre zwyczaje wejdą nam w nawyk.