Przyszłość pieniędzy

Przyszłość pieniędzy

Każdy z nas dąży do tego, by zarabiać więcej, a pracować mniej. A przynajmniej tak nam się wydaje. Jednak praca to coś więcej, niż sposób na pomnażanie kapitału i gromadzenie funduszy. I niebawem, w obliczu zmian czekających rynek pracy, będziemy mogli się o tym przekonać na własne oczy. Zwłaszcza, gdy wraz z pracą zaczną znikać… pieniądze.

Czy w przyszłości pieniądze znikną zupełnie? Jeśli będziemy pracować mniej, to skąd weźmiemy środki do życia? A może pieniądze staną się zbędne, bo to, co potrzebne, wydrukujemy sobie w domu? I co ma z tym wspólnego Star Trek?

Koniec pracy, koniec pieniędzy

W moich poprzednich tekstach przyszłości rynku pracy pisałam, że niebawem będzie coraz mniej pracy dla ludzi. Dotknie nas  bezrobocie technologiczne, a kolejne zawody będą zawłaszczane przez roboty. Tak przynajmniej mówi jedna z teorii. Są też głosy uspokajające. Mówią one, że technologie spowodują także powstawanie wielu nowych zawodów i miejsc pracy. Jednak na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że to pesymiści mają rację.

Natalia Hatalska w raporcie Praca. Scenariusze przyszłości, przedstawia kilka prognoz dotyczących przyszłości pracy. Jeden z nich mówi o tym, że staniemy się klasą bezużyteczną (useless class).

Oczywiście nie nastąpi to z dnia na dzień, lecz stopniowo. I nawet jeśli Sztuczna Inteligencja nie zastąpi nas tak szybko za biurkami – będziemy pracować coraz mniej.

Jak przytacza w swoim opracowaniu Hatalska: Według raportu „Gig Economy: The Uberisation of Work” tylko 13% respondentów wierzy, że w 2025 roku będzie pracować od 9:00 do 17:00. 6-godzinny dzień pracy, przy wynagrodzeniu jak za pełny wymiar, od 2015 roku testuje Szwecja. Wyniki tego pilotażu wskazują, że program przynosi efekty. Według danych zmniejszyła się liczba dni nieobecnych, poprawiły wydajność pracy oraz zdrowie pracowników.

Będziemy pracować krócej, tylko… za co żyć?!

No właśnie, co wtedy z naszym wynagrodzeniem? Czy dostaniemy mniej pieniędzy? Czy wszystkie kraje będzie stać na nie obniżanie wynagrodzeń, jak Szwecję?

Jeremy Rifkin w książce Koniec pracy twierdził, że skrócenie czasu pracy nie wpłynie na obniżenie wynagrodzeń, bo wzrośnie produktywność. Pracując mniej będziemy wciąż zarabiać tyle samo. Jest nawet szansa, że obniży to bezrobocie, bo zwiększy się liczba etatów. Jednak nic nie wskazuje na to, że założona przez Rifkina produktywność będzie rosła. Większość badań mówi wręcz o spadku lub w najlepszym razie o stagnacji w tym obszarze.
Jak więc poradzimy sobie z tym problemem? Możliwe środki zapobiegawcze to np. opodatkowanie Sztucznej Inteligencji. Pytanie, czy firmy będą chętne, by dogadać się z państwami i zrezygnować ze sporej części dochodów. Innym pomysłem, testowanym obecnie w wielu krajach, jest gwarantowany dochód podstawowy.

Dochód podstawowy

Jest to model model zakładający, że każdy obywatel, niezależnie od swojej sytuacji materialnej, otrzymuje od państwa jednakową, określoną ustawowo, kwotę pieniędzy. Co ważne – dochód jest bezwarunkowy, więc obywatel nie musi nic robić w zamian za świadczenie.

Dochód minimalny może wydawać się utopijnym pomysłem, jednak w kilku krajach jest on z powodzeniem testowany.

I znowu zacytuję raport Natalii Hatalskiej: Pilotażowe programy dotyczące dochodu podstawowego trwają w Kanadzie czy Holandii, a Finlandia, która rusza z programem w 2017 roku, przewiduje wypłaty w wysokości 10 000 euro rocznie dla każdego mieszkańca.

Nie wydają się też słuszne obawy, że przy dochodzie podstawowym wszyscy porzucimy swoje stanowiska pracy.

Po wprowadzeniu programu zaledwie 13% osób zrezygnowało z pracy – w większości były to kobiety, które stwierdziły, że wolą zająć się dziećmi i poświęcić czas rodzinie. Pilotażowy program dotyczący dochodu podstawowego w Namibii wpłynął nie tylko na spadek przestępczości (na poziomie -40%), lecz także na zmniejszenie się bezrobocia (część osób zaczęła rozwijać własne biznesy).

Będziemy pracować lepiej, bo nie dla pieniędzy

Jasne – dochód minimalny nie jest kwotą pozwalającą na życie na wysokim poziomie, jednak jak widać – w małym stopniu powoduje on rezygnowanie z pracy. Bo praca daje nam znacznie więcej, niż tylko środki do życia. Ludzie odczuwają potrzebę bycia potrzebnym i pożytecznym, lubią wpływać na innych i widzieć, że ich działania przyczyniają się do zmian.

Jak pisze Hatalska: Być może dochód podstawowy stanie się trampoliną dla wszystkich tych, którzy zabezpieczeni finansowo będą w stanie robić to, co ludziom wciąż wychodzi najlepiej – innowacja, twórczość, kreatywność.

Pozyskiwanie pieniędzy nie będzie główną siłą napędową społeczeństw przyszłości. Nie dla pieniędzy będziemy codziennie wstawać z łóżka, tworzyć wynalazki i udoskonalać technologię. Może jestem zbytnią optymistką, ale wierzę, że jesteśmy raczej twórcami, niż zarabiaczami pieniędzy.

Pieniądze nie znikną, ale stracą na znaczeniu

Być może pieniądze nie znikną zupełnie. Ale jest szansa, że odwrócimy się od konsumpcjonizmu. Wiele przemawia za tym, że w przyszłości zamiast kupować, będziemy wynajmować. I to nie tylko mieszkania czy samochody, ale także sprzęt czy odzież. Obsesja związana z posiadaniem jest coraz słabsza. Millenialsi i kolejne pokolenia nie czują już przymusu posiadania mieszkania czy auta na własność za cenę spłacania wysoko oprocentowanego kredytu aż do emerytury.

Coraz silniejsze są też trendy minimalistyczne, less i zero waste, które przekonują do rezygnacji z ciągłego kupowania i gromadzenia dóbr, co w efekcie produkuje tony śmieci. Paradoksalnie nawet banki zaczynają dostrzegać ten trend, co pokazała kampania ING z grudnia 2018 roku. Jej hasło przewodnie to: „Posiadanie sensem życia?”. Na bilbordach towarzyszących kampanii widzimy kobietę z kodem kreskowym na okularach. Kreacja w symboliczny sposób pokazuje zaślepienie konsumpcją. Skoro nawet bank zauważa ten trend, to coś musi być na rzeczy.

Być może niebawem nie będziemy kupowali już tylu rzeczy, co teraz. Sporo rzeczy będzie darmowa lub o wiele tańsza niż dzisiaj, więc pieniądze przestaną być tak ważne. Dodatkowo – wiele potrzebnych nam rzeczy wykonamy sami w domu.

3D will set us free

Możliwe, że technologia druku 3D rozwinie się do tego stopnia, że będziemy wszystko drukować we własnych domach.

Bhoopathi Rapolu w książce The Race for Work wskazuje druk 3D jako na jedną z trzech (obok AI i IoT) najbardziej wpływowych i zmieniających świat technologii. Twierdzi, że druk 3D może dematerializować, demonetyzować i demokratyzować przemysł i zamienić każdego w twórcę. I znowu okaże się, że jesteśmy kreatorami, a nie konsumentami.

Utopia jak ze Star Treka

Jak może wyglądać przyszłość bez pieniędzy w ciekawy sposób pokazuje Star Trek. Tam też były urządzenia podobne do naszych drukarek 3D. Na marginesie – polecam lekturę świetnego artykułu na portalu quora o pieniądzach w uniwersum Start Trek (chociaż osobiście jestem team Star Wars).

Serial pokazuje społeczeństwo, w którym nie ma deficytu. Za sprawą połączenia nieograniczonej energii i technologii replikacji pieniądze nie mają prawa bytu. Dzięki replikatorowi wszystko, czego zapragnie ludzka dusza, można stworzyć bez potrzeby kapitału i pracy. Jest to przyjemna wizja, jednak z pewnością utopijna. Nic nie zapowiada, że wkrótce opracujemy technologię, która z samych molekuł stworzy np. pizzę, super wygodne szpilki czy nerkę potrzebną do przeszczepu.

Jednak warto przyjrzeć się temu światu, bo Star Trek skłania do innego ciekawego pytania. Czy w świecie bez pieniędzy ktokolwiek miałby chęć pracować dla dobra ludzkości?

Większość ludzi prawdopodobnie nie. Zresztą nie ma takiej potrzeby. Jak wiemy, pracy będzie ubywać, więc mogą wykonywać ją wybrani. Ale zawsze znajdą się ludzie, którym będzie się chciało robić coś więcej, niż wypoczywać. Bez pieniędzy ich motywacja będzie związana albo z osobistą satysfakcją, uznaniem społeczeństwa, albo statusem i reputacją.

Powiedziałabym, że motywacja stanie się czysta, nieskorumpowana przez pogoń za bogactwem. To miła myśl, choć pewnie zbyt idealistyczna.

Tak czy siak – nie mamy takiego luksusu jak w Star Treku, a o replikatorach czy nieograniczonej energii możemy pomarzyć. Być może więc pieniądze nie znikną zupełnie. Jednak ciężko uwierzyć, że nie zmienią się w żaden sposób, gdy wokół będą następowały tak dramatyczne przemiany.

Pieniądze nie znikną, ale zmieni się ich forma

Być może nastanie czas dominacji walut cyfrowych. A znane nam banknoty i monety znikną. Zresztą już teraz większość światowego bogactwa to czysta spekulacja. Gdyby wszyscy nagle postanowili wybrać z kont swoje zasoby – nastąpiłby wielki kryzys. MIT Technology Review pisał niedawno, że co najmniej 15 banków centralnych poważnie myśli o wejściu w cyfrową walutę. A cyfrowa gotówka może wkrótce zastąpić fizyczny pieniądz.

Być może rosło będzie znaczenie kryptowalut. To ciekawy, ale tak rozległy temat, że postanowiłam zapytać eksperta, Tomasza Dziudę, czy kryptowaluty wyprą gotówkę. Chociaż sam Tomek określa siebie bardziej jako entuzjastę, niż eksperta od kryptowalut. Oto co mi powiedział:

Kryptowaluty mają szansę wyprzeć tradycyjne pieniądze, gdyż są nośnikiem wartości niezależnym od obecnego systemu bankowego i finansowego. W przypadku kolejnego dużego kryzysu finansowego mają one szansę stać się jednym z najwygodniejszych aktywów pozwalających na ochronę oszczędności przed hiperinflacją (lub jak kto woli – podatkiem inflacyjnym). W ciągu najbliższych kilku lat kryptowaluty staną się równie wygodne w obsłudze, jak zyskujące obecnie bardzo na popularności płatności telefonem. Trzeba pamiętać, że kryptowaluty są tworem bardzo młodym. Mają dopiero 10 lat i jest wielce prawdopodobne, że najlepsze dopiero przed nimi.

Waluta jak w Black Mirror

Jest jeszcze inna waluta, która może wyprzeć tę tradycyjną. Nie mniej ciekawa niż kryptowaluty, jednak o wiele bardziej niepokojąca. Mowa o walucie zaufania społecznego (Social Credit System). Jej zajawkę oglądaliśmy w odcinku Black Mirror pt. Nosedive. W tak zwanym prawdziwym życiu system ten funkcjonuje już w Chinach (od 2014 roku). W 2020 ma się stać obowiązkowy dla wszystkich mieszkańców Chin. I podobnie jak w Nosedive – osoby o wyższym wyniku będą mogły liczyć na dodatkowe przywileje, niedostępne dla tych z niskim wynikiem. Z tym systemem wiąże się wiele problemów natury etycznej. Bo tego typu waluta mocno uderza w prywatność i wolność ludzi. Jednak to temat na zupełnie inny wpis.

Ciężko jednoznacznie stwierdzić, jak przedstawia się przyszłość pieniędzy. Jedno jest pewne. Wraz ze zmianami na rynku pracy i rozwojem technologii, zmieni się na pewno nasze postrzeganie pieniądza.

Jak według Ciebie rysuje się przyszłość pieniędzy? Znikną zupełnie, czy to raczej utopia? A jeśli znikną – jak wpłynie to na nasze społeczeństwo? Ciekawa jestem Twojego zdania.

Powiązane wpisy

Źródła:

Praca. Scenariusze przyszłości, Infuture Hatalska Foresight Insistute
The Race for Work: Escape Automation, Transform Your Career and Thrive in the Second Machine Age, Bhoopathi Rapolu
https://www.focus-economics.com/blog/why-is-productivity-growth-so-low-23-economic-experts-weigh-in
https://www.technologyreview.com/s/612573/at-least-15-central-banks-are-serious-about-getting-into-digital-currency/
https://www.youtube.com/watch?v=7123V14SNQs
https://www.moneyunder30.com/what-is-the-future-of-cash
https://www.ted.com/talks/martin_ford_how_we_ll_earn_money_in_a_future_without_jobs/
https://www.bankrate.com/mortgages/help-for-millennials-grappling-with-rent-versus-buy-a-home/

Mniej wolniej lepiej. 7 prostych przepisów na to jak mieć mniej, żyć wolniej i czuć się lepiej
Dołącz do newslettera! Otrzymasz eBooka o minimalizmie. Raz na jakiś czas wyślę Ci powiadomienie o nowych wpisach.
I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )