Co napędza blogera? Największe wyzwania podczas blogowania

Zaczęłam niedawno zadawać Wam pytania na moim fanpage’u. Ciekawa jestem, co też gryzie blogerów i blogerki. Co napędza blogera? Sama sporo się od Was dowiedziałam, a efekty ostatnich dyskusji pozostawiam tutaj.

Co stanowi dla ciebie największe wyzwanie, jeśli chodzi o blogowanie?

Jak przelać na papier to, co mam w głowie

To jest wbrew pozorom bardzo trudne. Trzeba dużo ćwiczyć i dużo pisać, żeby nie mieć z tym problemu. Pocieszające jest to, że można w sobie tę umiejętność wypracować. Warto też poczekać z tym przelewaniem do momentu, aż w głowie będzie to dobrze poukładane. Jednym słowem, trzeba wiedzieć, co, jak i komu chcemy przekazać. A potem zapisać to wszystko, nie dbając o interpunkcję czy ortografię. Nie słuchając wewnętrznego krytyka. Dopiero na końcu poprawiamy tekst.

Jak ugryźć temat, z której strony do niego podejść

Tutaj podobnie pomaga mi ustalenie na samym początku, po co chcę pisać ten konkretny tekst. Czy chcę się podzielić swoją historią. Czy chcę kogoś rozbawić, zadziwić. Czy to ma być poważny, poradnikowy tekst. Dobrze jest już na samym początku  ustalić temperaturę emocjonalną tekstu – czy ma być poważna, żartobliwa, wzruszająca itp. Wyobrazić sobie efekt, jaki chcę wywołać w czytelniku.

Dużo zależy tutaj od tego, kim jest czytelnik. Zawsze warto patrzeć na tekst pod tym kątem. Wypracowanie własnego stylu zajmuje lata. Janina mówiła ostatnio podczas konferencji o tym, że każdy musi wypracować swój literacki odcisk palca. Żeby ludzie rozpoznawali Twój tekst nie wiedząc nawet, że go napisałeś/aś.

Dobrą praktyką jest nie wyczerpywanie tematu do samego końca – ale pozostawienie miejsca na domysły i komentarze czytelnika. Żeby poczuł się jeszcze bardziej wciągnięty w tekst.

Dobra puenta

Obok tytułu chyba najtrudniejsza rzecz do napisania. Nie zawsze uda się sprytnie i dowcipnie zakończyć wpis. Puenta powinna być zwięzła, wynikać z tekstu, a jednocześnie zaskakiwać. Zachęcać czytelnika do refleksji, komentarza, wywołać w nim emocje. I sprawić, aby wrócił na naszego bloga po więcej. Jak to zrobić? Sama wciąż szukam takiego sposobu.

Regularność

Nie znam lepszej metody na regularność, niż tworzyć wpisy na zapas. Mi najlepiej pisze się, kiedy wyznaczam sobie jakiś większy przedział czasowy, np niedziela od 10 do 13 – i poświęcam go tylko na pisanie wpisów. Planuję je sobie w panelu – dzięki temu wiem, że na moim blogu nowe treści będą pojawiały się regularnie. Pomaga mi też świadomość, że regularność to coś, co podnosi ocenę mojego bloga w oczach czytelników. Widzę to chociażby w statystykach, które są o wiele lepsze, gdy blog żyje przez dłuższy czas.

Promowanie wpisów

Jeśli nie promujesz swoich wpisów, to po co je piszesz? Bez czytelników blogowanie nie ma sensu. A sposobów na promocję jest mnóstwo: media społecznościowe, grupy na FB. Ja jednak najbardziej cenię sobie promocję bloga na spotkaniach i konferencjach dla blogerów. Zawsze po udziale w takim wydarzeniu mam o kilku czytelników bloga więcej. Grupy na FB, link party – są dobre na początek, ale trzeba długo i mozolnie w nich działać. Niejednokrotnie komentarze czy polubienia pozyskane w ten sposób są jednorazową akcją. Spotkanie w realu daje szansę na zdobycie prawdziwych (stałych) czytelników, którzy będą wracali.

Do promocji tak naprawdę potrzebujesz stworzyć relacje – najlepiej, żeby to były relacje jak najbardziej zindywidualizowane.

Brak czasu

Na to nie ma rady. Można spróbować pisać bardziej efektywnie, ale czas nie guma, nie rozciągnie się. Trzeba tę godzinkę-dwie wygospodarować. Jeśli nie mam czasu pisać tekstu – staram się publikować na FB, żeby był jakiś ruch w interesie, a czytelnicy o mnie nie zapomnieli. Można też odświeżyć czy zaktualizować stary tekst. Dobrze konwertują wpisy zawierajace linki do innych ciekawych wpisów na zaprzyjaźnionych lub podobnych blogach.

Co sprawia Wam największą radość podczas blogowania

Wiadomo – są tacy, co powiedzą: kasa. Jednak spora część blogerów pisze dla czystej radości pisania, świadomości, że ktoś czyta ich teksty. Kiedy nie mamy realnych zarobków z blogowania (jak na przykład ja) ta satysfakcja jest jedyną siłą napędową, która sprawia że piszemy. Oczywiście nie jest powiedziane, że ta kasa się nie pojawi. Ale pieniądze przecież szczęścia nie dają. Dlatego uważam, że w blogowaniu jest ważne, aby jednak te radość pisania mieć.

Inną rzeczą, która daje satysfakcję, są dla blogerów interakcje na FB, stworzenie bliskich więzi z czytelnikami. To daje nie tylko satysfakcję, ale może faktycznie przełożyć się na zarobki. Michał Sadowski podczas Blog Conference Poznań mówił o tym, jak ważne dla rozwoju jego firmy jest to, że każdego klienta traktuje indywidualnie. Zresztą zobaczcie ten filmik, będziecie wiedzieli o co chodzi. Wyobraź sobie, że tak reagujesz na każdego nowego lajka.

Nie musisz mieć dużego budżetu. Potrzeba dużego budżetu często staje się wymówką i blokadą. Czasem wystarczy dobry pomysł, kartka, długopis czy aparat w telefonie. Spersonalizowane podziękowanie, np za zapis na newsletter, to pierwszy pomysł, który przychodzi mi do głowy. Jeśli ktoś umieści komentarz na Twoim blogu – możesz odwdzięczyć się tym samym. Na pewno zostanie to docenione.

Ostatnią rzeczą jest dawanie konkretnej wartości czytelnikom. I to wbrew pozorom nie musi być wpis poradnikowy, który zmieni ich życie na lepsze. dzięki któremu staną się szczuplejsi, piękniejsi i bogatsi. To może być coś, co pozwoli im na moment oderwać się od rzeczywistości, co ich rozśmieszy, da im motywacyjnego kopniaka. Poczują, że nie są sami.

Mniej wolniej lepiej. 7 prostych przepisów na to jak mieć mniej, żyć wolniej i czuć się lepiej
Dołącz do newslettera! Otrzymasz eBooka o minimalizmie. Raz na jakiś czas wyślę Ci powiadomienie o nowych wpisach.
I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )