Blogowanie jest jak maraton. Recenzja książki Zaufanie, czyli waluta przyszłości

Po książkę Michała Szafrańskiego pewnie bym nie sięgnęła, gdyby nie pojawiła się w Audiotece. Chociaż wiedziałam oczywiście o istnieniu słynnego blogera od oszczędzania, nigdy nie czytałam jego bloga ani książki Finansowy Ninja. Choć wiele osób mi ją polecało. Nie miałam więc żadnych oczekiwań w stosunku do tej lektury. Nie wiedziałam też, czego mogę się po Michale spodziewać. Natomiast teraz bardzo cieszę się, że zdecydowałam się ją przesłuchać.

Chociaż nie przepadam za biografiami, a tym w dużej mierze jest ta książka, chciało mi się do niej wracać. Jest bardzo sprawnie i ciekawie napisana. To historia, w której dominuje wyraźny porządek chronologiczny. Dzięki temu łatwo się wciągnąć i nie gubi się wątku. Dodatkowo Michał ma całkiem porządną dykcję i miły głos, dzięki czemu słucha się go dobrze, a sam autor sprawia wrażenie niezwykle sympatycznej osoby. Taki chłopak z sąsiedztwa. Czy raczej z dzielni. To nie jest jakiś tam nadmuchany coach. Chyba na tym polega jego fenomen i tajemnica sukcesu. Michał po prostu jest wiarygodny i przez to budzi zaufanie.

Zaufanie, czyli waluta przyszłości to przede wszystkim biografia

Michał Szafrański pisze, że jego książka nie jest skierowana do początkujących blogerów. Pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem. Jestem przekonana, że gdybym mogła przeczytać ją przed założeniem mojego bloga, zrobiłabym to lepiej. I byłabym teraz w zupełnie innym miejscu niż jestem.

Książka jest jednak przede wszystkim historią życia Michała. Zatem nie czytajcie jej, jeśli nie lubicie autobiografii. Ja momentami miałam poczucie, że Michał ujawnia zbyt wiele informacji prywatnych. Ale to pewnie kwestia indywidualnego podejścia do tego, jak się definiuje prywatność. Ten dyskomfort dla mnie równoważyła historia jego blogowania, sukcesów i porażek z tym związanych. Michał opowiada o swoim blogu od samego początku. Właściwie od momentu, kiedy jeszcze nawet o nim nie myślał. Właśnie ten aspekt jest moim zdaniem najbardziej wartościowy.

Oczywiście Michał nie wyczerpuje tematu blogowania. Nie podaje instrukcji, jak zainstalować WordPressa czy ja pisać teksty. Jednak jego książkę poleciłabym każdej osobie, która planuje założyć bloga. Właśnie ze względu na to, że przykłada dużą wagę do rzetelnego przygotowania jeszcze przed założeniem bloga. Sporo osób rzuca się na głęboką wodę internetu bez żadnego zastanowienia, bez strategii. To po pierwsze powoduje frustrację u rzeczonego blogera, a dwa: rzuca negatywne światło na całą blogosferę.

Sama pisałam kiedyś na blogu o tym, że blogowanie warto zacząć offline.

Książka poleciłabym też tym blogerom, którzy mają bloga, ale nie są z niego zadowoleni i chcieliby coś zmienić. A także tym, którzy myślą o tym, jak na swoim blogu zacząć zarabiać i zwiększać swoje przychody.

Wiecie komu jeszcze poleciłabym książkę Michała?

Właściwie to wszystkim. Jest to na tyle obszerna pozycja, że każdy znajdzie w niej coś pożytecznego dla siebie. Michał opowiada o swojej młodości, czasach szkolnych, pierwszej pracy. O porażkach i sukcesach. O swoim wypadku, rehabilitacji i maratonach. Wszystko jednak łączy się w jedną, spójną całość. Tak jak pisze Michał: blogowanie jest jak maraton, nie jest ważna prędkość, ale to czy dobiegnie się na metę. Michał pisze także o ludziach, którzy byli dla niego inspiracją. Dzięki którym tyle osiągnął. Z którymi realizował bardzo różne projekty.

Dlatego właśnie książka Michała poleciłabym wszystkim osobom, które:

  • lubią biografie i inspirujące historie,
  • lubią biegać,
  • chcą założyć bloga lub własną firmę,
  • interesują się rynkiem nieruchomości i tematyką finansową,
  • chcą wiedzieć, jak nawiązywać relacje w biznesie i zdobywać zaufanie,
  • wydaje im się, że blogowanie to łatwe pieniądze lub zastanawiają się, dlaczego ich blog nie przynosi spodziewanych zarobków.

Czy każdy może zarobić 7 milionów na blogu?

Muszę jednak przyznać, że w trakcie słuchania miałam momenty zwątpienia. Takiej irytacji na autora. Miałam poczucie, że nawet mimo iż Michał podaje wskazówki jak osiągnąć to co on, to jednak żeby powtórzyć jego sukces, trzeba być Michałem Szafrańskim. Zresztą on sam przyznaje, że za wieloma z jego sukcesów stoi po prostu przypadek.

Michał w książce przestawia się jako osoba niezwykle pracowita, skrupulatna, nastawiona na cel i niebojąca się ryzyka. Czasami miałam ochotę go zapytać: no dobra stary, ale kiedy ty na to wszystko znajdujesz czas? Kiedy śpisz, kiedy oglądasz seriale i głupie filmiki na YouTube? Kiedy masz czas na to, aby mieć zwykłego lenia czy zły humor, skutkujące brakiem motywacji do pracy?

Mi na pewno ciężko byłoby powtórzyć sukces Michała, bo wiem, że ciężko mi jest wykrzesać z siebie tyle dyscypliny i determinacji. A on już za dzieciaka zdawał się być nastawiony na wyraźny cel. Miał ogromną determinację i zmysł przedsiębiorcy. Zastanawiam się, czy to jest coś, co jest cechą wrodzoną czy można to sobie wypracować. Dajcie znać w komentarzach, jakie jest Wasze zdanie na ten temat.

Książka (nie tylko) dla blogerów

Książka ma w tytule słowo blog, i właśnie dlatego skusiłam się, aby ją przesłuchać. Na pewno sporo wskazówek można z niej wyłuskać do prowadzenia bloga. Michał sporo pisze o WordPressie, wtyczkach, o promocji bloga. Cenne są jego wskazówki na temat tego, jak pisać oraz jak kształtował się jego warsztat. Myślę, że sporo z nich będę mogła zastosować na swoim blogu.

W szczególności to, o czym mówił przywołany przez Michała Tim Ferris, który tworzy treści tak, aby z każdego wpisu było zadowolonych jedynie 10% czytelników.

Ja dotychczas zawsze starałam się pisać na tyle uniwersalne teksty, żeby każdy mógł mojego bloga czytać, nawet jeśli nie interesuje go WordPress czy blogowanie. Jednak przyznam rację Michałowi i Timowi. Nie należy starać się wpasować zainteresowania wszystkich ludzi. Bo każdy jest inny i każdy ma inne zainteresowania. Niby banalne, ale czasami potrzebujemy kogoś, kto nam wyjaśni proste rzeczy w prosty sposób, bo tylko tak mogą na nas wywrzeć wrażenie.

Motywacja i inspiracja na pięć gwiazdek

W sekcji recenzji w Audiotece książka Michała ma niemal wyłącznie oceny na pięć gwiazdek. Czytelnicy (słuchacze) piszą w samych superlatywach. O tym, że książka wiele im dała, zainspirowała i zmotywowała do działania. Muszę podpisać się pod tymi opiniami. Myślę, że warto aby każdy przeczytał tę książkę. Zgodzę się bowiem z Michałem, że zaufanie jest walutą przyszłości. A wizerunek czymś, co można (i trzeba) świadomie kształtować na swoją korzyść. Relacje z ludźmi są czymś, o co warto dbać. Nie tylko z biznesowego punktu widzenia. Niby to wszystko już wiedziałam, czytałam przecież książkę Zaufanie 2.0. Ale w książce Michała teoria nabiera bardziej praktycznego wymiaru.

To, co jest wielkim atutem Michała, to fakt, że nawet po tak wielkim sukcesie nie wpada w samozachwyt.

Z całej książki najlepiej zapamiętam ten właśnie fragment:

W październiku 2013 r. po raz pierwszy nazwano mnie ekspertem w dziedzinie finansów osobistych. Dla jasności: sam się za eksperta nie uważam. Nie mam nawet wykształcenia finansowego. Byłem samoukiem, który postanowił dzielić się zdobytą wiedzą oraz doświadczeniem z innymi.

Są tutaj dla mnie dwie ważne rzeczy. Jeden. Nie trzeba być ekspertem, żeby dzielić się swoją wiedzą. I dwa: nie ma lepszego sposobu na zdobycie zaufania i zbudowanie wiarygodności, niż dzielenie się swoimi własnymi doświadczeniami.

Powiązane wpisy

Mniej wolniej lepiej. 7 prostych przepisów na to jak mieć mniej, żyć wolniej i czuć się lepiej
Dołącz do newslettera! Otrzymasz eBooka o minimalizmie. Raz na jakiś czas wyślę Ci powiadomienie o nowych wpisach.
I agree to have my personal information transfered to MailChimp ( more information )